Koncert na 2 tysiące głosów

Marta Sudnik-Paluch

publikacja 21.01.2013 02:41

Turoń, przedszkolaki i rodzina - wszyscy kolędowali podczas finału XIX Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie.

Koncert na 2 tysiące głosów Bohaterami koncertu byli kolędnicy, którzy szukali Sanktuarium Golgoty Wschodu - miejsca, w którym odbywał się koncert - podróżując po Będzinie. Marta Sudnik-Paluch/GN

Żywiołowa karmelitanka, beat boxerzy, czy przedszkolaki z całym układem choreograficznym - to tylko nieliczni uczestnicy XIX Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie. - Gratuluję pomysłu. Te wartości, które niosą ze sobą kolędy polskie, to najlepszy sposób na kultywowanie tradycji - zauważyła prof. Maria Kierska-Witczak, z Akademii Muzycznej we Wrocławiu, przewodnicząca jury. - Bardzo trudno było wybrać tych laureatów, poziom był naprawdę wysoki i naprawdę wyrównany. Jury obradowało do późnych godzin nocnych.

Zanim ogłoszony został werdykt, uczestnicy byli przesłuchiwani w 33 ośrodkach w Polsce, na Ukrainie i Białorusi. Łącznie jury przesłuchało ok. 2 tys. podmiotów - zespołów, scholi, czy solistów. Do finału dotarło 144 wykonawców, czyli ok. 1,8 tys. osób. W koncercie galowym wzięli udział najlepsi z nich. Tegoroczne jury obradowało w składzie: Maria Kierska-Witczak, ks. dr Zenon Kołodziejczak z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz dr Michał Sławecki z Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Ich decyzją Grand Prix festiwalu trafiła do zespołu "Śpiewająca rodzina" z Wiejskiego Domu Kultury w Gorzycach.

Na koncert galowy w parafii Nawiedzenia NMP w Będzinie przybyło wielu mieszkańców miasta i okolic. - Życzę państwu, aby obcowanie z tymi wartościowymi, głębokimi tekstami polskich kolęd, powodowało w was większe umiłowanie tej sztuki. To piękna, bardzo prosta i często niedoceniana, zwłaszcza przez media publiczne, muzyka. Bez niej życie jest bardzo ciężkie i smutne. Ona odsłania nowe przestrzenie i nowe horyzonty - zwróciła się do publiczności przewodnicząca jury.

O tym, że polskie kolędy i pastorałki są piękne przekonywała m.in. schola Jezusowe Promyki z Ksawerowa k. Łodzi. - Byliśmy tu kilka lat temu i zdobyliśmy nagrodę. Teraz postanowiliśmy spróbować ponownie. Chcieliśmy dać z siebie wszystko, ale pierwsze miejsce nas zaskoczyło - zdradza Żaneta Szarafiniak. - Serca nam biły jak oszalałe podczas odczytywania werdyktu. Czułyśmy zawód, jak usłyszałyśmy, że nie zajęłyśmy ani trzeciego ani drugiego miejsca. Pierwsze miejsce w naszej kategorii wydawało nam się nieosiągalne - dodaje.

Schola do występu przygotowywała się przez ostatnie trzy miesiące. - Próby mamy raz w tygodniu. Przed występami ćwiczymy intensywniej - wyjaśnia Renata Szymańska. - Opiekuje się nami ks. Stanisław Bracha, proboszcz naszej parafii i s. Etiena, karmelitanka Dzieciątka Jezus.

Siostra urzekła widzów swoją żywiołowością. Nie tylko dyrygowała, ale także tańczyła razem z całą scholą. Jezusowe Promyki do przygotowanych pastorałek miały opracowane układy taneczne niczym chóry gospel, co robiło duże wrażenie.

Koncert na 2 tysiące głosów   Najmłodsi uczestnicy festiwalu są przedszkolakami. Marta Sudnik-Paluch/GN Wśród uczestników koncertu galowego znalazł się również zespół Cantito z Krakowa. - Śpiewamy muzykę religijną, nagraliśmy płytę z kolędami "W drodze do Betlejem". Festiwal wpisuje się w te działania - przekonuje Monika Flaga, menadżer Cantito. Zespół powstał w 2007 roku podczas przygotowań do szkolnej akademii poświęconej 3. rocznicy śmierci Ojca Świętego. Okazało się, że podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących świetnie brzmią w zespole. Dla nich występy i próby to nie tylko rozwijanie talentu wokalnego, ale także rehabilitacja. - Uczą się, jak się poruszać w różnych miejscach. Na koncerty jeździmy środkami komunikacji publicznej, nie mamy własnego autokaru. To dla nich także potrzebne doświadczenie - mówi Monika Flaga.