Księża-historycy o Muzeum Śląskim

Przemysław Kucharczak

publikacja 08.12.2012 18:51

"W tej wystawie Ślązak jest Ślązakiem tylko pod jednym warunkiem, gdy przestaje czuć i myśleć po polsku" - czytamy w opinii czterech księży archidiecezji katowickiej w sprawie kontrowersyjnej wystawy historycznej w Muzeum Śląskim.

Księża-historycy o Muzeum Śląskim Budowa Muzeum Śląskiego w Katowicach. W tle widać kościół mariacki, którego proboszczem był ks. Emil Szramek Przemysław Kucharczak/GN

Pod opinią podpisało się czterech księży, którzy zajmują się naukowo historią Kościoła. To ks. prof. Jerzy Myszor i ks dr Damian Bednarski, historycy z UŚ, oraz ks. dr Leszek Makówka i ks. dr Henryk Pyka, czyli obecny i poprzedni dyrektorzy Muzeum Archidiecezjalnego.

Ich list otrzymał marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz. Jest w nim sporo krytycznych uwag na temat założeń projektu scenariusza wystawy historycznej w Muzeum Śląskim.

Myślą przewodnią zwycięskiego projektu scenariusza są słowa ks. Emila Szramka, który zdefiniował Górny Śląsk jako ziemię pełniącą w różnych okresach swej historii funkcję pomostu, nagrody oraz pobojowiska, która pozostawała też zawsze narożnikiem stykających się tu państw i ludów.

Księża podejmują podjęli w tym punkcie pewną polemikę: „Autorzy [scenariusza] zmieniają jednak sens myśli ks. Szramka, a więc zniekształcają również główną myśl przewodnią swego scenariusza. Ks. Szramek pisze bowiem (przed wybuchem II wojny światowej), że Śląsk »w przeważnej części jest cmentarzyskiem polskiem, wsiąknęło mnóstwo Polaków przez absorbcję w kulturze niemieckiej tak, iż słusznie powiedziano, że dotychczasowa historia Śląska jest historią jego niemczenia. (...) Lecz więcej aniżeli wskutek kolonizacji, reformacji i naturalnej absorbcji, uległo tu za czasów pruskich systematycznej deworacji niemieckiej pod przymusem państwowym w imię barbarzyńskiego hasła ausrotten« (s.14). Autorzy scenariusza przykładają »transfer« (pomost) głównie dla wieku XIX, a pobojowisko dla XX wieku. Czy proces wynaradawiania z polskości nie zostawił pobojowiska?” - pytają. Dodają: - „Śląsk mógł pełnić funkcję pomostu, i to tylko na określonych polach, do 1939 roku, ale w żadnym przypadku nie po 1945 roku. Tę funkcję pomostu zlikwidowała III Rzesza, co na wystawie wcale nie jest podkreślone, a PRL tylko kontynuował dzieło”.

Autorzy opinii wyliczają takie braki założeń scenariusza, jak pominięcie wojny polsko-czechosłowackiej i dziejów Zaolzia. „Podobnie nie ma nic o losach blisko milionowej mniejszości polskiej na Zaodrzu, czyli na terenach Górnego Śląska, które pozostały w Niemczech po 1921 roku. W tej wystawie Ślązak jest Ślązakiem tylko pod jednym warunkiem, gdy przestaje czuć i myśleć po polsku” - oceniają.

Księża nawiązują też do terminów Ślązak i Ślązacy, używanych w scenariuszu.

„Jeśli to ma być określenie miejsca zamieszkania - pełna zgoda. Faktycznie, Ślązacy czuli się przede wszystkim mieszkańcami Śląska jako regionu; mieli silne poczucie odrębności etnicznej, geograficznej ze względu na miejsce zamieszkania. W XIX wieku mieszkańcy Górnego Śląska częściej posługiwali się jednak określeniem - obywatele państwa pruskiego. Proces różnicowania na Ślązaków i Polaków (poza Niemcami) rozpoczął się w ostatnich dekadach XIX wieku, a zwłaszcza w okresie międzywojennym, w opozycji do przybyszów z innych regionów Polski. Przypisywanie ówczesnym mieszkańcom Śląska cech quasi narodowych jest nadużyciem, ahistorycznym transponowaniem dzisiejszego punktu widzenia na problemy narodowościowe XIX-wiecznego Śląska” - czytamy.

Księża wytknęli też brak wzmianki o wygnaniu biskupów śląskich, o hrabiach Wilczku, Thiele-Wincklerze i Donnersmarcku, czy o działalności komunisty Salomona Morela, bestialskiego komendanta obozu w Świętochłowicach-Zgodzie, gdzie w 1945 r. przetrzymywano Ślązaków i poddawano ich wymyślnym torturom.

„Otrzymaliśmy scenariusz »poprawny politycznie«, zgodny z obowiązującą obecnie modą. W tej wersji projekt wystawy jest bardzo jednostronny, jest raczej projektem ideologicznym, aniżeli propozycją obiektywnej refleksji nad dziejami Śląska” - skomentowali księża.

Dlaczego wysłali ten list? Przecież scenariusz został już wybrany. Poza tym, został on napisany na podstawie założeń, które budziły kontrowersje. A założeń na tym etapie już wycofać się nie da, bo trzeba byłoby wtedy zwrócić dofinansowanie z funduszów UE.

Autorzy listu tłumaczą, że chcieli przedstawić swoją opinię w związku z faktem, że na Śląsku zabrakło debaty publicznej na temat tej wystawy.

Owszem, w sali Sejmu Śląskiego odbyła się w końcu października dyskusja nad projektem scenariusza, ale była to dyskusja spóźniona.

- Nie uczestniczyliśmy w niej, ponieważ moim zdaniem nie miała już większego znaczenia. Decyzje zapadły już wcześniej - mówi ks. prof. Jerzy Myszor, jeden z podpisanych pod opinią, znany specjalista w dziedzinie historii Kościoła na Śląsku. - Tamta dyskusja prawdopodobnie miała służyć tylko uspokojeniu opinii publicznej - dodaje.