„Ustrój” Ślązaków

Eugeniusz Śpiewak

publikacja 15.11.2012 14:10

Czy nowe Muzeum Śląskie nas wzbogaci? – list do redakcji.

Nowa siedziba Muzeum Śląskiego jest budowana na terenie dawnej kopalni „Katowice” (stan z 9 sierpnia br.) Nowa siedziba Muzeum Śląskiego jest budowana na terenie dawnej kopalni „Katowice” (stan z 9 sierpnia br.)
Przemysław Kucharczak/GN

„Ustrój” Ślónzoków - przeczytaj ten tekst po śląsku

Gdy byłem chłopcem, w latach sześćdziesiątych wieku dwudziestego, w Siemianowicach, idąc do szkoły mijałem rodzinny familok Korfantych, zbudowany w miejscu, gdzie się Wojciech Korfanty urodził. Na tym domu widniał na specjalnej tablicy napis: „Oświata i praca naród wzbogaca”.

I przypominam sobie, że jakaś oświata wtedy istniała, zaś bogactwo mogłem zobaczyć tylko na tej tablicy – z powodów ustrojowych. Ale i tak dzisiaj starsze osoby nadal jeszcze odrywają kupony z tej niegdysiejszej oświaty.  

Aktualnie buduje się w Katowicach na terenie zamkniętej kopalni obok Ronda i „Spodka”, za niebywale dużo pieniędzy, nowe Muzeum Śląskie. I gdy spoglądam na ten plac budowy, nie mogę pojąć, jak to jest, że po wybraniu dołów wielkich jak doły po eksploatacji piasku (Zancverzac) pod siemianowickim Pszczelnikiem i wylaniu betonowych cudów sztuki budowlanej, głównie podziemnej, gazety informują, iż właściwie brak jest zgody w sprawie tego, co ma zostać ukazane na wystawie stałej tego muzeum. Bowiem historia tej ziemi jest niezmiernie zawęźlona, na Śląsku były Polska, Czechy, Austria, Prusy, Niemcy, Polska, Niemcy, znowu Polska... i jakoś nie wiadomo, co dzisiaj jest z tych starych dziejów bezapelacyjnie najważniejsze i czy czegoś nie można by zepchnąć na margines.

Dawniejsi decydenci sprawdziliby tylko jedno – czy te projekty są zgodne z ustrojem w Polsce – i  wszystkim rozjaśniłoby się w głowach. A teraz zorganizowano szybką debatę, żeby niezadowoleni mogli powiedzieć, co im się nie podoba, lecz komisja konkursowa i tak już podjęła decyzję, jaka ta wystawa będzie i koniec.

„Ustrój” Ślónzoków - przeczytaj ten tekst po śląsku

A co na to naród? Sądzę, że naród znowu najbardziej jest ciekawy, co będzie z tym bogactwem, gdyż za wzięte od niego pieniądze z podatków na tę oświatę muzealną chciałby mieć coś, co jak magnes przyciągałoby na Górny Śląsk obrotnych ludzi, a najlepiej kapitalistów z pełnymi portfelami, którzy chcieliby tu budować nowe fabryki. I z tego byłaby praca i zaczęłyby się normalne zarobki, wówczas człowiekowi chciałoby się nawet myśleć o jakiejś kulturze. A może nawet z Anglii, Irlandii, Holandii i Niemiec wróciłyby nasze wykształcone dzieci, bo przedtem tutaj nie potrafiły znaleźć pracy. Wtedy byłoby wesoło... Ale czy ktoś tu jeszcze przyjedzie? Każdemu jest wiadome, że gdy gdzieś brakuje zgody, to żaden się tam nie pcha, a najmniej ktoś, kto ma pieniądze.

Nie będę tu porównywał tego, co obserwuję w sprawie Muzeum Śląskiego, z ustrojem państwa polskiego, bo już dawno powinien był to zrobić ktoś inny, ale mogę użyć do tego czegoś, co sam ułożyłem, czyli mojego czteropunktowego „ustroju” śląskiego, którego także – jak dotąd – nikt nie obalił. Chodziło tam w zasadzie o „Niezbędne warunki pomyślnego rozwoju śląskiego języka pisanego” (artykuł w 11. numerze miesięcznika „Śląsk” z 2010 roku), lecz prawda układa się zawsze jakoś podobnie.

À propos śląszczyzny pisanej, do opisywania eksponatów w nowym Muzeum Śląskim mają być dołączane m.in. teksty po śląsku. Jestem również za tym, ale pod jednym warunkiem, że zostanie zastosowana pisownia śląska taka, jak u mnie, ze śląskim „ó”. Bo jedynie ta ortografia jest funkcjonalna.

„Ustrój” Ślónzoków - przeczytaj ten tekst po śląsku

Czteropunktowy „ustrój” Ślązaków na przykładzie Muzeum Śląskiego

1. Zasada silezjocentryzmu

Polega na rozsądnym, praktycznym i skutecznym wybieraniu tego, co jest najlepsze dla Ślązaków.

Silezjocentryczne jest to, że nasze województwo nazywa się „śląskie”, mimo iż zaledwie około połowy jego obszaru jest historycznie śląska. Silezjocentryczna jest również nazwa „Śląskie” dla  muzeum w stolicy naszego województwa. To jest promocja śląskości i wyróżnienie, które musimy docenić.

Jednak niesilezjocentryczne jest małostkowe i niegościnne pominięcie historii ludności nieśląskich ziem tego województwa w projekcie stałej ekspozycji muzealnej. Żadne muzeum nie powinno siać niezgody wśród ludzi mieszkających w jednym „domu”, jakim jest województwo śląskie, w dodatku z jedną wspólną kasą.

2. Zasada większości ludnościowej

Jeżeli chodzi o autochtonicznych Ślązaków w województwie śląskim, to dzisiaj nawet na obszarach historycznie śląskich jest ich kilkakrotnie mniej niż nie-Ślązaków. Wystawa, która sugerowałaby, że najwięcej tu mieli, mają lub będą mieć do powiedzenia rodowici Ślązacy, jest jakimś ponurym żartem. Najważniejszym organizatorem i adresatem wszystkich wystaw Muzeum Śląskiego są Polacy. Polacy powinni sami sobie w tym muzeum ukazać, co zrobili ze Śląskiem w ciągu ostatnich dziewięćdziesięciu lat, zarówno złego, jak i dobrego. I muszą sobie postawić to trudne pytanie, co chcą z nim dalej począć.

Za to my, Ślązacy, jesteśmy największą atrakcją tego muzeum i powinniśmy nasze zadanie wypełnić z godnością i z jak największym pożytkiem.

3. Zasada wariantów rozpoznawalnych

Historię śląską należałoby ukazać w taki sposób, aby, nawet mimo niegdysiejszych komplikacji,  można było z krajami zagranicznymi także przyjaźnie nawiązywać do tradycyjnych związków, na przykład z Czechami, Austrią i Niemcami. Kto ma dzisiaj ważne interesy lub plany na Śląsku, wiemy lub możemy się tego domyślać. O ile jakieś projekty rozwijania Górnego Śląska będą rangą dorastać do wielkości gospodarczej, w szczególności Śląska przemysłowego, to możemy się z tylko cieszyć. Jednak jest ważne, aby każdy, kto je przygotowuje, mówił w swoim własnym imieniu i robił to na swój własny rachunek, a nie propagandowo naginał historię Śląska lub namawiał Ślązaków do ruchów, na których ci ostatni mogą się tylko sparzyć.

4. Zasada synchronizmu

Zadaniem muzeum jest prezentacja tego, jak było dawniej, ale nie jest, i na pewno nie jest cofanie czasu wstecz. Punktem wyjścia do takiego ukazania muszą być czasy dzisiejsze ze zintegrowanym systemem wartości tych ludzi, którzy tu mieszkają. Według „REGULAMINU KONKURSU na scenariusz wystawy stałej historii Górnego Śląska w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego w Katowicach”, cytuję: ”Zakres terytorialny przedstawiony na wystawie stałej powinien obejmować obszar byłej Rejencji Opolskiej”. Ta Rejencja istniała w latach 1815–1945. Wystawa ma się kończyć upadkiem Polski Ludowej w 1989 roku, jednak niejednemu będzie trudno zorientować się w tych ostatnich latach województwa śląskiego z niemiecką przedwojenną mapą.

Coś mi się wydaje, że mentalnie organizatorzy stałej wystawy Muzeum Ślaskiego, najchętniej przy pomocy tej swojej superdrogiej maszynerii, cofają czas do jakiegoś 1912 roku.

Mój dziadek Sztefan z Szopienic był w roku 1912 nadzorcą hutniczym, chodził z laską i palił wielką faję. Już się cieszę, bo być może dałoby się go gdzieś w trzewiach tej genialnej instalacji spotkać.