Labirynty bez krwi

baj

|

Gość Katowicki 45/2012

publikacja 08.11.2012 00:00

– Dzieci nie trzeba namawiać. Faceci są ciekawi, chcą spróbować czegoś nowego. Kobiety zawsze są na początku sceptyczne, ale to one potem pierwsze krzyczą: „Gramy rewanż!” – opowiada właściciel „Laserhouse’u” w Katowicach.


Te wiązki laserowe nie strzegą żadnego bankowego sejfu, ale nie jest łatwo je ominąć Te wiązki laserowe nie strzegą żadnego bankowego sejfu, ale nie jest łatwo je ominąć
Leszek Grabka

Laserowe Centrum Rozrywki „Laserhouse” to miejsce, w którym od pierwszego pobytu zakochują się miłośnicy gier komputerowych, ale nie tylko. – Rzeczywiście, pomysł otwarcia takiego ośrodka wziął się z naszego zainteresowania grami wirtualnymi – mówi Leszek Grabka, jeden ze współwłaścicieli centrum. – Ale tak naprawdę pochodzi ze Stanów Zjednoczonych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.