Wielkie uderzenie

Marta Sudnik-Paluch

publikacja 26.07.2012 15:55

W pasach czy bez? Na to pytanie bez błędu odpowiada Tadeusz Zdrojewski z Wodzisławia Śl.

Wielkie uderzenie Tadeusz Zdrojewski pierwsze testy symulatora przeprowadzał wraz z kolegami na placu przy swoim warsztacie. Marta Sudnik-Paluch/GN

Symulator zderzeń powstał w warsztacie samochodowym, na pozór zwykłym punkcie napraw w Wodzisławiu Śląskim. – Z propozycją skonstruowania takiego urządzenia zwrócili się do mnie właściciele Ośrodka Szkolenia Kierowców (OSK) „Jazda Orlik”. Naprawiają u nas samochody, od tego się zaczęło – wyjaśnia Tadeusz Zdrojewski. – Symulator był naturalną kontynuacją naszych dotychczasowych działań. Zaczęło się od alkogogli, które prezentowaliśmy kierowcom podczas różnych festynów. Później był symulator dachowania – wyjaśnia Sabina Orlik, właścicielka OSK. – Myślę, że to najlepszy sposób, żeby uświadamiać, na jakie niebezpieczeństwa można się narazić przez swoje postępowanie za kierownicą.

Więcej przeczytasz w katowickim dodatku "Gościa Niedzielnego"

Pasażer bez pasów
Specjalnie dla GN test symulatora. Przypadek 1: pasażer nie zapiął pasów.
Marta Sudnik-Paluch
Pasażer z zapiętymi pasami
Specjalnie dla GN test symulatora. Przypadek 2: prawidłowo zapięte pasy.
Marta Sudnik-Paluch