Powiedział, że napadł na bank i... poprosił zdziwionych policjantów, żeby go zatrzymali.
Ulica Warszawska w Katowicach w okolicy, w której doszło do rabunku
Przemysław Kucharczak
Do tego niecodziennego przypadku doszło w Komisariacie Policji przy ul. Stawowej w Katowicach. 26-letni mężczyzna z Bytomia opowiedział dyżurnemu, jak przeprowadził napad na bank. Po czym poprosił o zatrzymanie. Tłumaczył, że zdecydował się sam przyjść na komisariat, bo wcześniej przystąpił do spowiedzi. Napad, do którego się przyznał, miał miejsce 9 lipca przy ulicy Warszawskiej w Katowicach. Bytomianin wtargnął tam z przedmiotem przypominającym broń. Sterroryzował kasjerkę, ukradł około 2 tys. zł i uciekł.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.