Biblia daje mi światło

Gość Katowicki 21/2012

publikacja 24.05.2012 00:28

Z ks. dr. Tomaszem Kuszem rozmawia
 Szymon Babuchowski.


Ks. dr Tomasz Kusz – wykładowca na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, pracownik Zakładu Teologii Biblijnej Starego i Nowego Testamentu, autor pierwszych dziesięciu wykładów w Biblicum Śląskim. Ks. dr Tomasz Kusz – wykładowca na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego, pracownik Zakładu Teologii Biblijnej Starego i Nowego Testamentu, autor pierwszych dziesięciu wykładów w Biblicum Śląskim.
Henryk Przondziono

Szymon Babuchowski: Pamięta Ksiądz ten moment, kiedy po raz pierwszy wziął Pismo Święte do ręki?


Ks. dr Tomasz Kusz: – To było w szkole podstawowej, w klasie ósmej. Pierwszy egzemplarz Pisma Świętego otrzymałem od księdza, który opiekował się ministrantami. Był to Nowy Testament w wiśniowej okładce, najprawdopodobniej wydany na Zachodzie. Wtedy tylko nieliczni mieli Biblię w domu. Bardzo się cieszyłem, potraktowałem to jako wielkie wyróżnienie. 


Od razu zabrał się Ksiądz za lekturę?


– Tak. Musiałem zaspokoić swoją ciekawość. Zacząłem od Ewangelii, która była mi bliska z kościoła, z liturgii Słowa. Dalej było już nieco trudniej – w tekstach św. Pawła nie wszystko okazało się jasne, ale postanowiłem przez nie przebrnąć. 


Czy po wielu latach studiowania zmienia się podejście do Pisma Świętego?


– Na pewno tekst wielokrotnie przeczytany staje się bliższy. Podczas pierwszej lektury poznajemy tekst intelektualnie. Natomiast powroty pogłębiają rozumienie. Biblia wciąż do mnie przemawia. Ciągle zastanawiam się nad znaczeniem poszczególnych fragmentów. 


Ma Ksiądz swój ulubiony fragment?


– Dwa i pół roku temu było mi dane towarzyszyć cierpieniu i odchodzeniu ks. prof. Stanisława Pisarka. Chodziłem do niego odmawiać brewiarz. Modliliśmy się nim na głos. Wtedy na nowo do mnie przemówiły psalmy. Teraz właśnie w nich szukam światła, pomocy. Są mi szczególnie bliskie. 


Co można by poradzić tym, którzy dopiero zaczynają poznawać Pismo Święte? 


– Przede wszystkim radziłbym, żeby czytali systematycznie. Żeby nie zniechęcali się trudnościami. Wiadomo, że nie wszystko od razu zrozumieją. My, bibliści, też nie wszystko rozumiemy. Jest wielka pokusa, żeby właśnie wtedy odłożyć lekturę. Ale częste otwieranie Pisma Świętego sprawia, że staje się ono fundamentem, na którym możemy budować. 


Czy poleciłby Ksiądz jakąś metodę czytania? A może księgę, od której warto zacząć?


– Myślę, że każdy powinien mieć własną metodę. Można czytać od deski do deski. Można zacząć od Ewangelii. Można też czytać kilka wersów na dzień. Ktoś policzył, że czytając dwa rozdziały dziennie, przeczytamy całe Pismo Święte w dwa lata. A czytanie po jednym wersie zajmie nam 96 lat… Najważniejsze jest jednak to, żeby mieć kontakt z tekstem biblijnym. A później szukać pomocy w jego zrozumieniu. 


Gdzie szukać tej pomocy? 


– Pismo Święte jest opatrzone komentarzem. Bardzo dobre komentarze zawiera np. Biblia Paulińska. Rozjaśniają one znaczenie tekstu. W internecie warto zajrzeć na stronę Dzieła Biblijnego, by znaleźć wyjaśnienie poszczególnych problemów. Można tam również zadać własne pytanie biblistom. Na pewno pomocą będzie nasza diecezjalna inicjatywa – Biblicum Śląskie. Zachęcam też, by dołączyć np. do grupy osób rozważających Pismo Święte w parafii, z kapłanem, w ramach kręgu biblijnego.


Co sądzić o otwieraniu Pisma Świętego na chybił trafił?


– Jest to ryzykowne. Zależy, z jakim nastawieniem człowiek to robi. Jeśli szuka pomocy, światła, poprzedzi to wszystko modlitwą, taka praktyka może być uzasadniona. Ale trzeba tu być ostrożnym. Przede wszystkim nie należy czytać Pisma Świętego, wyrywając zdania z kontekstu. Poznanie kontekstu biblijnej wypowiedzi chroni przed pochopnymi wnioskami. Warto też poprosić o pomoc kapłana w zinterpretowaniu otrzymanego słowa. 


Co to znaczy, że księgi Pisma Świętego są natchnione?


– To znaczy, że Pan Bóg miał szczególny udział w powstaniu tych ksiąg. Ludzkim autorom Pisma Świętego został udzielony dar natchnienia biblijnego. Czyli poznanie tego, co Pan Bóg chciał przekazać człowiekowi. Biblia ma zatem dwóch autorów: i Boga, i człowieka. Od Boga pochodzi myśl, idea. Bóg także wybiera ludzi, którzy mają przekazać i spisać Jego orędzie. Człowiekowi zostało natomiast powierzone wyrażenie prawdy Bożej w takich pojęciach i słowach, by była ona zrozumiała. Natchnienie odniesione do Biblii oznacza więc współdziałanie Boga i człowieka w procesie powstawania świętych tekstów.•


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.