Kto remontuje ośrodek dla bezdomnych w Świętochłowicach? Sześcioro Japończyków.
1 marca 2012 r., Japończycy przed dawną szkołą w Lipinach. Z prawej stoi Kio Osamu Przemysław Kucharczak
Nanako Himi, studentka pedagogiki z Tokio, wydała równowartość 9600 zł, żeby przyjechać do Lipin, dzielnicy Świętochłowic. Tyle samo zapłacił Kohei Suzuki, student prawa, oraz czworo ich skośnookich przyjaciół. Wytrwale skuwają tynk ze ścian starej szkoły w Lipinach, w której powstaje ośrodek dla bezdomnych. Zdrapują łuszczącą się farbę, wynoszą gruz. Sami zapłacili za samolot z Tokio, za jedzenie i noclegi, dali też po 500 dolarów ofiary na powstanie Domu św. Brata Alberta. – To nie jest najtańszy sposób spędzania wakacji – kiwa głową Michał Łobos z organizacji charytatywnej Habitat for Humanity, tłumacz i opiekun Japończyków.
Dzię-ku-ję!
Ośrodek dla bezdomnych w Lipinach przygotowuje katolickie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Goście z Japonii są związani z filozofią konfucjańską. – Po ostatnim trzęsieniu ziemi do Japonii przyjechali wolontariusze z całego świata. Teraz my chcemy pomóc innym – wyjaśnia Nanako. – Wybraliśmy Polskę, bo lubimy poznawać nieznane kultury, chcieliśmy też odwiedzić muzeum Auschwitz – dodaje. Aby móc ciężko pracować w Świętochłowicach, sześcioro przyjaciół musiało najpierw zarobić na to w Japonii. Akari Kimura harował w piekarni, Yuka Miyake dorabiała w świetlicy dla dzieci. Kohei Suzuki pracował dla organizacji, która likwiduje skutki tsunami. – A ja dorabiałam w kawiarni i McDonaldzie – śmieje się Nanako.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.