Spacer ku śmierci

Ks. Paweł Łazarski


|

Gość Katowicki

publikacja 18.03.2012 20:50

Telefon do parafii
św. Michała w Orzegowie. Ktoś pyta o kandydata na ołtarze o nazwisku Norbert Kompalla. Po chwili ciszy w odpowiedzi słyszy: – A kto to jest?

Spacer ku śmierci 
Sługa Boży ks. Norbert Kompalla z Orzegowa www.męczennicy.pelplin.pl

Wten sposób w lutym tego roku do Orzegowa dotarła wieść o słudze Bożym ochrzczonym w miejscowym kościele, którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2003 roku.


Z Orzegowa rodem


Kraków w czasie okupacji. Spokojnym i pewnym krokiem dwóch mężczyzn idzie w stronę posterunku gestapo. Nikt ich nie ciągnie i nie zmusza. Idą zupełnie dobrowolnie z poczuciem wielkiej odpowiedzialności, ale i niepokojącym pytaniem: – Czy to ostatni spacer na wolności? Jest 15 lipca 1940 roku.
Jednym z nich jest ks. Norbert Kompalla ze Zgromadzenia Misjonarzy św. Wincentego à Paulo. Dzień wcześniej gestapo otoczyło Dom Kleparski Księży Misjonarzy i wyprowadziło z niego wielu mieszkańców. Wiedzieli, kogo aresztować. Księdza Norberta nie było wtedy w domu. Następnego dnia po rozmowie z przełożonymi dobrowolnie zgłosił się wraz z ks. Aleksandrem Szymkiewiczem na gestapo. Gdyby tego nie zrobił, pozostali mieszkańcy byliby represjonowani za ukrywanie poszukiwanego, groźnego księdza. Czy był rzeczywiście aż taki groźny?
Odpowiedzi szukamy najpierw w Orzegowie, gdzie urodził się 29 maja 1907 roku. Był synem Józefa i Klary z domu Łukaszczyk. Ojciec, górnik, mocno angażował się w życie parafii św. Michała Archanioła. Był członkiem rady parafialnej i Straży Honorowej NSPJ. Matka zajmowała się domem i wychowywaniem licznego potomstwa. Przykład wiary rodziców spowodował, że Norbert chętnie i z gorliwością służył do Mszy świętej. Trudno jednak w naszych czasach odnaleźć wyraźny ślad jego życia w rodzinnym Orzegowie. Wiadomo, że uczył się tu w szkole powszechnej. Być może mieściła się ona w budynku przy ul. Bytomskiej 45, w którym dziś działa Szkoła Podstawowa nr 36 w Rudzie Śląskiej-Orzegowie.


Czym podpadł gestapo?


Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1921 r. ten młody Ślązak został przyjęty do Małego Seminarium Księży Misjonarzy w Krakowie. Tam ukończył szkołę średnią. W 1924 r. wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1931 roku. Wyróżniał się wiedzą i inteligencją. Przełożeni wysłali go na dalsze studia do Rzymu na Uniwersytet Gregoriański. Tam w 1934 r. uzyskał doktorat z prawa kanonicznego. Później pracował w Rumunii i w Wilnie.
Jesienią 1935 r. zaczął wykładać prawo kanoniczne, teologię moralną, historię Kościoła i patrologię w Instytucie Teologicznym w Krakowie. Jednocześnie był kapelanem w schronisku dla bezdomnych im. Brata Alberta. Wychowywał kleryków, działał charytatywnie. Ta jego praca została zauważona przez hitlerowców i „doceniona” wpisem na listę kandydatów do osadzenia w obozie.
Przez 6 tygodni siedział w więzieniu na Montelupich. Był tam poddany przesłuchaniom połączonym z torturami. Jednym z pierwszych transportów 30 sierpnia 1940 r. wyjechał do Auschwitz, gdzie nadano mu numer 3594, a w grudniu 1940 r. do Dachau.


Ślązok czy Krakus?


Sługa Boży ks. Norbert Kompalla z Orzegowa jest na Śląsku jeszcze postacią nieodkrytą. Proces beatyfikacyjny 122 polskich męczenników z lat ostatniej wojny – w których gronie znajduje się ks. Kompalla – prowadzi diecezja pelplińska. Śladów jego życia poszukuje też ks. dr hab. Jan Kochel z Uniwersytetu Opolskiego, który przygotowuje książkę o świętych ze Śląska. Więcej śladów życia ks. Norberta można znaleźć nie na Śląsku, ale w Krakowie, z którym od 17. roku życia był związany. Krakowianie zapamiętali go jako człowieka zawsze uśmiechniętego, otwartego na świat i ludzi. To zjednywało mu wielu przyjaciół bez względu na status społeczny.
W kościele św. Wincentego przy ul. Filipa na Kleparzu wisi tablica upamiętniająca pomordowanych w czasie wojny misjonarzy św. Wincentego à Paulo. Widnieje tam również nazwisko: ks. Norbert Kompalli. Jak doszło do jego męczeńskiej śmierci?
Przed uwięzieniem ks. Kompalla był pełnym energii człowiekiem. W obozach jego zdrowie załamało się. Wycieńczonego i niezdolnego do jakiejkolwiek pracy Ślązaka przewieziono z Dachau tzw. transportem inwalidów do zamku Hartheim w Austrii. Mieścił się tam zakład eutanazji. 1 grudnia 1942 r. o godz. 4.20 został zamordowany w komorze gazowej. Miał 35 lat.
Jeśli ktoś z Czytelników jest w posiadaniu informacji z życia sługi Bożego ks. Norberta, prosimy o kontakt z parafią św. Michała w Orzegowie lub naszą redakcją.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.